Uhhh...Ile myśli krąży mi po głowie. Już niedługo Studniówka, a ja nie mam nawet czego na siebie włożyć. A wiadomo przecież, że ja ubieram każdą kreację tylko raz. Dlatego też, na każdy dzień musze mieć coś innego. Będę musiała skonsultować się z Harriet w sprawie zakupu sukni na bal. Na dodatek NIE mam z kim pójść. Nikt mnie jeszcze nie zaprosił. Mam nadzieję , że Lucas zrobi to wkrótce. Przecież nie na darmo staram się o jego względy od początku szkoły. O! Dzwoni telefon! Podniosłam się i sięgnełam na stolik.
- Hej Harr! Właśnie o tobie myślałam! - odebrałam
- Cześć, mam sprawę - powiedziała szybko.
- No?
- Nie miałabyś ochoty pójść do kina na komedie?
- Co??? - zdziwiłam się
- Wiem, że rzadko tam chodzisz, ale według moich informacji, niejaki L. Martin będzie oglądał w sobote wieczorem ,,Dom Wariatów''.
- Harri, jesteś boska! Uwielbiam Cię! Oczywiście, że pójde! - wykrzyczałam prawie jednym tchem.
- To kupie dla Ciebie bilet. Kończe. - rozłączyła się nagle.
To było troche dziwne. Chociaż lepsze to, niż nic. Może wreszcie moje marzenia się spełnią.
Ciekawe co robi Tristan
Gwen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz