poniedziałek, 20 maja 2013

Krwawe Ranczo


Udało się. Gwen już czeka! - zawyłem z radośći ukryty w krzakach obok wejścia do kina. Tuż obok mnie stał Tristan.
- Moge już iść? - zapytał zniecierpliwiony.
- Jeszcze chwilę, poczekamy aż wejdzie. Mówiłem ci przecież, że zrobimy jej niespodzianke. - załgałem.
- Eh Dereck - westchnął mój towarzysz. W tym momencie Gwen weszła do środka.
- Idziemy! - zakomunikowałem - Masz tu dwa bilety. Tylko pamiętaj, musisz ją złapać zanim wejdzie do złej sali! - ostrzegłem go z uśmiechem. W zasadzie nie powinienem tego robić. Patrzyłem na oddalającego się przyjaciela. Jednak chce mu pomóc. Chce żeby był szczęśliwy - pomyślałem.


Dereck Gold                                               


***

- Cześć Gwen! - usłyszałam znajomy głos za plecami. To Tristan? Skąd on się tu wziął?
- Nie, nie tędy! - zawołał gdy weszłam do sali projekcyjnej numer 8. 
- Choć ze mną! Nasz film jest w 6- stce ! - nadal nawoływał. Chwila! Jak to NASZ film?  Ja tu przyszłam dla Lucasa!
- O co ci chodzi? - zapytałam zdziwiona.
- Mieliśmy przecież razem oglądać film - posmutniał. - Dereck mi tak powiedział.
Podrapałam się po ramieniu. Hm... Mnie Harriet pokierowała tu na komedię...O nie! Nie! W moich oczach pojawiło się przerażenie.
- Wydaje mi się, że nasi przyjaciele to uknuli.- zawiesiłam głos, ale po chwili oboje się przestraszyliśmy.
- To idziemy? I tak nie mamy tu innego zajęcia - zaproponował. Przytaknęłam i weszliśmy do sali nr 6.
- Jaki film? - zapytałam zaciekawiona.
- Poczekaj, zaraz sprawdze. - wygrzebał z kieszeni dwa bilety. Widniał na nich napis : KRWAWE RANCZO. Włosy stanęły mi dęba. Nienawidze horrorów. Zwłaszcza ze zwierzętami w roli głównej.

Gdy zajeliśmy miejsca, zaczął się seans. Opisze go w skrócie. Przy każdej krwawej scenie ( a było ich dużo ) zwijałam się w klębek. Było tak do póki Tris nie zaproponował mi, abym w razie potrzeby ściskała jego nadgarstek. To był idealny pomysł. Pomógł rozładować napięcie. Zaczynam coraz bardziej lubić tego chłopaka. Za to Harriet się dostanie.


G. Johnson                                             






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz